Londyn - Arsenal - Mecz - Stadion - Muzeum

31/01


W sobotę około godziny dziewiątej naszego czasu przyleciałam do Londynu. Trochę się bałam czy sobie poradzę mój angielski trochę leży i jestem raczej roztrzepaną osobą. Od samego początku Londyn mnie miło zaskoczył - wszystko było dobrze oznaczone, zorganizowane i naprawdę trudno było się zgubić. Wyjazd do Londynu był prezentem na moje osiemnaste urodziny, chociaż przyznam Wam szczerze, że ten dzień odbiegał daleko do idealnego.
W sobotę zobaczyłam London Eye, Big Ben i Wembley. Jestem raczej osobą która nie lubi zwiedzać. Wiem, że zdjęcia b a r d z o odbiegają od idealnych.









Ludzie w Londynie są strasznie uroczy i pomocni, cokolwiek nie spytałam dostawałam pomoc.
Myślałam, że to tylko takie gadanie, że w Londynie jest tak dużo Polaków, ale na każdym kroku można było usłyszeć nasz język. Najbardziej zdziwiły mnie dwie rzeczy. Pierwsza - ludzie tam w ogóle nie używają świateł, idą żeby iść nieważne czy jest czerwone czy jedzie na nich samochód, po prostu idą. Druga rzecz - przystanki tyłem do jezdni. Czy tylko mnie to dziwi?










01/02

Match day! Match day!

Piosenka oddająca cały dzień LINK

" I’m just an ordinary human
but I don’t feel so ordinary today "  

Mecz zaczynał się o 13:30 czasu londyńskiego. Na stadion można było wejść już dwie godziny przed meczem. 
Jak pisałam wcześniej w Londynie jest dobra organizacja i łatwo było dojechać na mecz, na stadionie byłam już o 12:00. 

Atmosferę można było poczuć już w metrze, prawie wszyscy w szalikach, bluzach Arsenalu. Z metra ruszyłam za tłumem który doprowadził mnie do samego stadionu. Wszystko tam żyło tylko meczem. W drodze na stadion były stoiska z gadżetami Arsenalu. Na stadion dochodziło się przez most na którym stali Panowie z Fundacji Arsenalu.










Stadion już od samego początku zrobił duże wrażenie. Wszyscy byli ubrani elegancko i wszyscy byli bardzo pomocni. Arsenal mieści się w północnym Londynie gdzie akcent jak dla mnie jest bardzo idealny i dosyć mocno różni się od tego w południowym Londynie w którym wydaje mi się, że ludzie bardziej mówię zrozumiale. 














Chłopcy wyszli na rozgrzewkę ok pół godziny przed meczem. Pierwszy wyszedł nasz ukochany Wojtek, później reszta. Miałam nadzieję do końca, że przynajmniej na chwilę zobaczę Alexisa ale niestety nie było go nawet na stadionie. 










13:30! 

Marzenie spełnione. 

Cała połowa była bardzo udana dla Arsenalu, Aston Villa miała tylko kilka udanych akcji mimo to nie udało im się strzelić gola. 
Do przerwy 1:0 dla Arsenalu a bramkę zdobył Olivier Giroud! 











W przerwie meczu można było zjeść pyszne (!) ciasteczka lub napić się wybranego napoju.






 Tą połowę chciałam podsumować filmikami, według mnie najlepszy pomysł. Udało mi się ująć dwie bramki. Arsenal ostatecznie wygrał z Aston Villą aż 5:0. 







Atmosfera była niesamowita nawet po wyjściu ze stadionu.
Oczywiście po meczu nie mogło zabraknąć zakupów. Było tam wszystko - dosłownie. 
Najbardziej zauroczyły mnie małe śpioszki dla dzieci.  









                            






Moje zakupy:






02/02 

Dzień powrotu do Polski. Samolot miałam dopiero o 19:00 a wcześniej masę planów. Ostatniego dnia w Londynie chciałam skorzystać z voucherów które były dołączone do biletu - zwiedzanie muzeum i stadionu. 
Z tej okazji, że poszło mi to w miarę szybko udałam się jeszcze na Oxford Street.




Tutaj nie będę się za bardzo rozpisywać.
Najpierw pokażę zdjęcia muzeum ale przed tym szybki przegląd prasy (z dnia 02.02) 

LONDON Evening STANDARD 

Dodaje zdjęcie Ozila z podpisem " No Sanchez, no problem as Ozil takes spotlight "  


oraz porównuje statystyki Ozila z Alexisem:




Tak jak obiecałam wyżej, nie będę się za bardzo rozpisywać. 
Każdy ma świadomość, że klub któremu kibicuje ma jakąś historię ale dopiero wtedy kiedy zobaczymy to na żywo możemy sobie to uświadomić. 




























Teraz coś lepszego ( przynajmniej dla mnie ) zwiedzanie stadionu Arsenalu!
Tutaj też nie będę się rozpisywać bo praktycznie nie ma co. 
Przed wejściem dostajemy małe urządzenie i słuchawki.
Na urządzeniu nagrana jest ścieżka i w każdym z pomieszczeń możemy dowiedzieć się coś innego.
Naszą przygodę zaczynamy od przechodzenia przez garaż: 
























Tutaj muszę zrobić krótką przerwę, obejrzyjcie najpierw ten filmi LINK a później ten: 

Hotkowania czas - tutaj Alexis sie pluskał !








Oxford Street = Zakupy

Druga najprzyjemniejsza rzecz w Londynie! Zakupy!
Ulice zapełnione ludźmi w każdym sklepie można spędzić parę godzin, niestety nie miałam tyle czasu i tylko się przeszłam. Oczywiście jak to ja zrobiłam zakupy. Odwiedziłam The Body Shop i Primark.










Moja podróż dobiegła końca. O 22:30 Wylondowałam na lotnisku w Warszawie.
Londyn bardzo mi się podobał pod każdym wzlędem.
Może to głupie i oklepane co teraz napiszę ale MARZENIA SIĘ SPEŁNIAJĄ!
Ludzie tylko często nie mogę w to uwierzyć, zamiast pomyśleć, ze to czego praną jest w zasięgu ręki wyliczają tylko minusy, bo za drogo, bo za daleko.

Jeśli ktoś doszedł tutaj to bardzo dziękuję. Naprawdę starałam się przedstawić jak najciekawiej mój pobyt w Londynie, nie wiem czy mi się udało. Niestety widzę, że filmiki wgrały się w strasznie złej jakości :/ Jeśli któras z Was chciałaby obejrzeć w lepszej chętnie wyśle na e -mail.
Jeśli miałybyśnie jakieś pytania, jestem do dyspozycji! Z góry przepraszam za jakiekolwiek błędy.

Dziękuję za przeczytanie i napiszcie swoje wrażenia :) 

Share:

0 komentarze